aktualności

Pachnący billboard McDonald’s, czyli nowe zmysły zaangażowane w reklamę

Pachnący billboard McDonald’s, czyli  nowe zmysły zaangażowane w reklamę

Zastanawialiście się kiedyś, jak pachnie szczęście? Wielu mieszkańców i turystów holenderskich miast miało okazję przekonać się o tym na własnej skórze (a raczej poczuć to własnym nosem). Po raz kolejny sieć fast foodów McDonald’s pokazała, że umie w reklamy, a szeroko rozumiany „marketing” jeszcze niejednokrotnie zaskoczy czas niesztampowymi rozwiązaniami. Mamy Waszą uwagę? No to czytajcie dalej!

Czy wiecie, że naukowo udowodniono, że zapachy przywołują wspomnienia o wiele lepiej niż wzrok? Pomiędzy hipokampem, czyli ośrodkiem pamięci w mózgu, który jest odpowiedzialny za magazynowanie wspomnień, a obszarami węchowymi występuje bardzo silne połączenie. To właśnie dzięki niemu docierający do nas zapach automatycznie przywołuje skojarzenia z daną sytuacją, ludźmi lub towarzyszącymi nam wtedy uczuciami.

McDonald’s angażuje w reklamę nowe zmysły

Właśnie tę wiedzę wykorzystał McDonald’s w swojej najnowszej kampanii na rynku holenderskim. Na dwóch ulicach w centrum Holandii stanęły billboardy – bez treści, bez logo, a jednak nie bez przekazu. Wokół każdego z nich unosił się bowiem intensywny zapach świeżo smażonych frytek, czyli kultowego produktu sieci fast food. 

Gdybyśmy mieli podsumować, w ilu brzuchach zaburczało, w ilu głowach pojawiły się miłe wspomnienia, ile kroków skierowało się prosto do pobliskiego McDonalda (czyli 600 metrów dalej, bo to dobrze przemyślana reklama) – pewnie brakłoby skali! Zresztą… zobaczcie sami ich reakcje:

https://www.youtube.com/watch?v=UKBw1W1yXZc

Wzrok, słuch, dotyk, zapach – co jeszcze?

Nie od dziś wiadomo, że McDonald’s umie w reklamy. „I’m lovin’ it” to jedno z najbardziej rozpoznawalnych haseł na całym świecie, które stało się nieodłącznym elementem brandingu marki i towarzyszy jej nieprzerwanie od 2003 roku. W Polsce nadal wyrażamy chęć stołowania się w fast foodzie za pomocą utartego sloganu „Mam smaka na Maka” – mimo że od startu kampanii minęło już dobrych kilka lat.

Teraz jednak McDonald’s pokazał, że nie tylko chwytliwe hasła czy oryginalne grafiki mają znaczenie. Marketing – szczególnie u takich gigantów – musi stale ewoluować, zaskakiwać, a nawet szokować. Takie niesztampowe działania zaliczane są do ambient marketingu, który już teraz pokazuje, jak wielką siłę może mieć dobrze przemyślana reklama.

Ambient marketing – czym jest i jak to ugryźć?

Pojęciem ambient marketingu określa się wszelkie nietypowe działania marketingowe, które są przeciwstawiane tradycyjnym formom reklamy. Ich zadaniem jest zwrócenie uwagi konsumentów, wzbudzenie ciekawości oraz zmobilizowanie ich do podjęcia działań, których pożąda reklamodawca (w zależności od kampanii może to być zarówno zakup konkretnego produktu, jak i dalsze zgłębianie poruszanego tematu).

Ambient marketing stawia na świeżość, nowość, rozwój. Jest kreatywny, nastawiony na ciekawość i zaangażowanie odbiorcy. Bardzo często przekaz jest tworzony tak, aby można było powielać go w social mediach, gdzie szybko staje się viralem.

Czy tak właśnie wygląda przyszłość marketingu? W pewnym stopniu tak. Reklama ambientowa przyciąga uwagę i na długo zapada w pamięć osoby, która się z nią zetknęła. Dobrze przemyślany przekaz może więc zafundować marce przewagę nad konkurencją. Wadą jest jednak to, że reklamy ambientowe zazwyczaj wiążą się z jednorazowymi działaniami i są bardzo kosztowe. Trudno także zmierzyć sam efekt, który wywołują.

Jeżeli jednak masz pomysł, jak w ciekawy sposób wypromować swój biznes, nie zastanawiaj się nad tym za długo – ambient marketing nie lubi zwłoki!